Komin dziergany na rękach.
Jeśli wydaje wam się że dziergaliście kiedyś z grubej włóczki - to jesteście w błędzie! :-) nie widzieliście tej:
To Marine firmy Gazzal - 15 m/150g. Druty nr 20 leżą tylko dla porównania grubości, bo niestety do tej wełny okazały się duuużo za cienkie. Ponieważ grubszych drutów nie posiadam, nie wiem czy w ogóle występują w przyrodzie druty dziewiarskie nr 40?... Nie spotkałam się :) Postanowiłam więc zrobić komin za pomocą samych rąk. Oglądałam wcześniej filmy na YT jak to wygląda ale w praktyce wypróbowałam ten sposób po raz pierwszy.
Nabieramy oczka tak jak na druty - tylko zamiast drutów używamy własnego przedramienia.
Nabrałam 5 o. - ponieważ chciałam potem zszyć początek z końcem, nabrałam oczka metodą "prowizoryczną" z łańcuszka, który na końcu sprujemy.
Tak to wygląda w robocie - nie jest łatwo zrobić sobie samej zdjęcie jak ma się obie ręce zajęte wełną... a akurat byłam sama w domu ;-)
TUTAJ jest przykładowy film z instrukcją przerabiania za pomocą rąk, ale jest tego w internecie sporo.
Ja dodatkowo odwracałam sobie oczka żeby nie wychodziły przekręcone (jak to widać na niektórych filmach).
Po zrobieniu pasma odpowiedniej długości na komin (u mnie ok. 75 - 80 cm) zdejmujemy oczka z ręki, prujemy początkowy pomocniczy łańcuszek, dzięki czemu mamy otwarte oczka na początku i zszywamy początek z końcem szwem dziewiarskim czyli graftingiem.
Oczywiście nie ma takiej igły na którą można by nawlec tą włóczkę więc "zszywamy" też rękami - czyli po prostu przeplatamy pozostałym kawałkiem włóczki przez oczka początku i końca.
I bardzo proszę - efekt końcowy:
Zrobienie takiego komina zajmuje nie więcej niż godzinę, wliczając w to "szycie" i potrzeba na niego 2 motki wełny, czyli ok. 30 m.
Nie jest to może rzecz do noszenia na co dzień, ale bardzo efektowny dodatek - i na pewno wszyscy nas w nim zauważą! ;-)
Jeszcze trochę o wełnie.
Oglądałam ją wcześniej na zdjęciach i wydawało mi się że to jest taki rodzaj twardej, grubej "liny" - nic podobnego! Wełna jest miękka w dotyku, dzianina (przerobiona luźno) nie jest twarda, ani ciężka - przynajmniej w przypadku dodatków takich jak komin czy szal.
No i jest to prawie czysta wełna (97%) - nie gryzie, a przynajmniej mnie nie gryzie :-)
Wełna wypatrzona w Hurtowni Basior, a detalicznie można ją kupić np. tutaj:
Twoja-Pasmanteria.
A tak w ogóle, jakbym się na początku dokładnie przyjrzała banderolce - to tam jest wyraźnie napisane że włóczka przeznaczona jest do przerabiania bez pomocy drutów czy szydełka... :-) A sama zawsze powtarzam że trzeba czytać instrukcje obsługi!
To Marine firmy Gazzal - 15 m/150g. Druty nr 20 leżą tylko dla porównania grubości, bo niestety do tej wełny okazały się duuużo za cienkie. Ponieważ grubszych drutów nie posiadam, nie wiem czy w ogóle występują w przyrodzie druty dziewiarskie nr 40?... Nie spotkałam się :) Postanowiłam więc zrobić komin za pomocą samych rąk. Oglądałam wcześniej filmy na YT jak to wygląda ale w praktyce wypróbowałam ten sposób po raz pierwszy.
Nabieramy oczka tak jak na druty - tylko zamiast drutów używamy własnego przedramienia.
Nabrałam 5 o. - ponieważ chciałam potem zszyć początek z końcem, nabrałam oczka metodą "prowizoryczną" z łańcuszka, który na końcu sprujemy.
Tak to wygląda w robocie - nie jest łatwo zrobić sobie samej zdjęcie jak ma się obie ręce zajęte wełną... a akurat byłam sama w domu ;-)
TUTAJ jest przykładowy film z instrukcją przerabiania za pomocą rąk, ale jest tego w internecie sporo.
Ja dodatkowo odwracałam sobie oczka żeby nie wychodziły przekręcone (jak to widać na niektórych filmach).
Po zrobieniu pasma odpowiedniej długości na komin (u mnie ok. 75 - 80 cm) zdejmujemy oczka z ręki, prujemy początkowy pomocniczy łańcuszek, dzięki czemu mamy otwarte oczka na początku i zszywamy początek z końcem szwem dziewiarskim czyli graftingiem.
Oczywiście nie ma takiej igły na którą można by nawlec tą włóczkę więc "zszywamy" też rękami - czyli po prostu przeplatamy pozostałym kawałkiem włóczki przez oczka początku i końca.
I bardzo proszę - efekt końcowy:
Zrobienie takiego komina zajmuje nie więcej niż godzinę, wliczając w to "szycie" i potrzeba na niego 2 motki wełny, czyli ok. 30 m.
Nie jest to może rzecz do noszenia na co dzień, ale bardzo efektowny dodatek - i na pewno wszyscy nas w nim zauważą! ;-)
Jeszcze trochę o wełnie.
Oglądałam ją wcześniej na zdjęciach i wydawało mi się że to jest taki rodzaj twardej, grubej "liny" - nic podobnego! Wełna jest miękka w dotyku, dzianina (przerobiona luźno) nie jest twarda, ani ciężka - przynajmniej w przypadku dodatków takich jak komin czy szal.
No i jest to prawie czysta wełna (97%) - nie gryzie, a przynajmniej mnie nie gryzie :-)
Wełna wypatrzona w Hurtowni Basior, a detalicznie można ją kupić np. tutaj:
Twoja-Pasmanteria.
A tak w ogóle, jakbym się na początku dokładnie przyjrzała banderolce - to tam jest wyraźnie napisane że włóczka przeznaczona jest do przerabiania bez pomocy drutów czy szydełka... :-) A sama zawsze powtarzam że trzeba czytać instrukcje obsługi!
Super!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :) Oglądałam wcześniej tę włóczkę w internecie, ale zobaczyć ją na manekinie... Wielgachna!
OdpowiedzUsuńOj, Dzideczko, Ty to jesteś... Fajne. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu widziałam tę metodę "dziergania" w telewizji śniadaniowej i zastanawiałam się, czy jest w sprzedaży u nas taka włóczka. I proszę - efekt ciekawy!!
OdpowiedzUsuńBardzo jest widowiskowa, ekspresowość wykonania komina powala, a cena szokuje- spodziewałam się czegoś nie do ogarnięcia.Wow!
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś dywanik zrobiony z bardzo grubej włóczki, robiony na rękach. Fajny komin. Ciężko robi się tak na rękach?
OdpowiedzUsuńNie, łatwo - tylko trzeba najpierw popróbować żeby złapać odpowiedni "naciąg" włóczki :-)
UsuńJa nigdy na oczy nie widziałam takich grubych drutów w sklepie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://drucikianusi.blogspot.com/
Ja nigdy nie widziałam takich grubych drutów.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://drucikianusi.blogspot.com/
Moja wyobraźnia zastrajkowała gdy zobaczyłam grubość tej wełny.
OdpowiedzUsuńświetny !
OdpowiedzUsuńja na palcach robiłam naszyjnik
OdpowiedzUsuńFantastyczny efekt. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKurcze, miałam nadzieję, że jednak coś się z tego posztrykuje, bo póki co jedynie słyszałam o tej grubości. Pięknie Ci wyszedł.
OdpowiedzUsuńA przekładałaś pierwsze, czy ostatnie oczko ;-)?
Przerabiałam wszystkie! :-)
Usuń