Filcowane kapcie 3.
Robię sweter - zabrakło mi włóczki, czekam aż dojdzie zamówiony motek. Zaczęłam szal z kapturem - sprułam po zrobieniu prawie połowy bo mi się nie podobał i zaczęłam od nowa... Tak więc dla równowagi zrobiłam kolejne filcowane kapcie.
To są najlepsze kapcie na zimę jakie znam - wygodne, ciepłe i z gatunku cichobiegów ;-) Tylko co sezon trzeba robić nowe - bo się niestety przecierają.
Kapcie zrobione są na drutach z wełny i sfilcowane w pralce. TUTAJ opis wykonania.
Tym razem pomieszałam dwie wełny - beżowa Merinos (Inter Fox) i granatowa Alaska (Drops). Ta druga jest trochę cieńsza i mocniej się filcuje - co wiedziałam bo robiłam już z niej torebkę, ale nie chciało mi się marnować włóczki na próbkę i zrobiłam "na oko" dodając tylko 2 o. na kolorze granatowym. Po wyciągnięciu z pralki rozmiar kapci był tak mniej więcej na 5-letnie dziecko... na szczęście mokry filc jest bardzo plastyczny, naciągnęłam więc mokre jeszcze kapcie na nogi i zostawiłam chwilę. Po zdjęciu i wysuszeniu rozmiar jest OK czyli 37.
Mój patent na przedłużenie ich trwałości to podszycie kapci filcową wkładką do butów - taką z gumowymi wypustkami. Dzięki temu pantofle nie ślizgają się i wytrzymują cały sezon zimowy (wypróbowane!)
I jeszcze mój ostatni nabytek - metalowe plakietki z napisem Hand made, do przyszycia. Zakupione oczywiście na Allegro :-)
Mam już własne filcowe logo, ale takie kolorowe naszywki nie do wszystkiego pasują, a blaszki są mniejsze.
Mam jeszcze łapki - łapki są super! :-)
Oj, przydałyby mi się takie papucie na jesień / zimę... :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie kapcie i super pomysł z podszyciem podeszwy. A w ogóle to robi Pani cudeńka!!!
OdpowiedzUsuń