Zapasy na jesień
Pozbyłam się
niedawno części zapasów resztek włóczki, ale ponieważ natura nie lubi
próżni - mam już nowe!.. Moje postanowienie "odgruzowania" mieszkania z
zalegających wszędzie motków i kłębuszków wytrzymało tydzień :-)
Część
to włóczka na zamówione swetry, ale tak z połowa jest moja.
Np. taka w kolorze caglastym - to Amande (bawełna z kaszmirem) i Soprane (moher z akrylem i wełną) - obie Cheval Blanc. Będzie z niej kardigan cały w warkocze.
"to już chyba mogę się położyć?..."
To i tak skromne zapasy. Ale pewnie będzie więcej ;)
OdpowiedzUsuńhyhy, nałogu Ty :-D
OdpowiedzUsuńuściski!
Na tydzień ?:)
OdpowiedzUsuńOhhh que lindo tejes, cuantas lanas! te felicito.
OdpowiedzUsuńJak ja lubię jak mi przybywa wełenek :P Ładna gromadka xD I piękny kot :)
OdpowiedzUsuńNo i skąd ja to znam.
OdpowiedzUsuńPozbyłam się 1 dużej reklamówki resztek, a w to miejsce upchnęłam dwa razy więcej świeżo zakupionej włóczki..haha..
U mnie odgruzowanie przynosi odwrotny efekt. Już z tymi zapasami włóczek nie walczę.
Pozdrawiam serdecznie Dorota
Ja tez juz nie martwie sie zapasami, cierpliwie czekam na emeryture, bedzie jak znalazl. Nie pozbywam sie juz wloczek, bo to obniza ich poziom w domu i zaczynam sie trzasc, ze NIC nie mam i musze juz, zaraz, no i jest jeszcze gorzej hahahahah
OdpowiedzUsuńJa też mam ogromne zapasy. Na całą jesień i zimę. Niedawno zakupiłam w Ikea świetne organizery i w końcu mam moje włóczki uporządkowane jak należy.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za wsparcie! Musze mężowi pokazać że nie jestem odosobnionym przypadkiem kłębuszkowego chomika... ;-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńgdzie się nie obejrzę tam współuzależnione:)
Też mam niezłe zapasy. I w dodatku nie potrafię się oprzeć przed kolejnymi zakupami...
Obiecałam sobie niedawno, że nie kupię ani moteczka dopóki zapasy nie zmaleją choć o połowę.
I co?
Pstro!
Zajrzałam przypadkiem do sklepiku z włóczkami i czekam na przesyłkę.
I jeszcze buszuję po sieci w poszukiwaniu Baby Silkpaca Malbrigo w kolorze Solis...
Potrzebuje tak z pół moteczka do dokończenia chusty ale nie mogę znaleźć, za to w moim koszyku ląduje coraz więcej innych motków (bo przecież nie kupię tylko jednego motka, prawda?)
Potrzebna mi grupa wsparcia.
Idę pomniejszać zapasy.
Pozdrawiam.
och a ja krzyczę z zazdrości! :D
OdpowiedzUsuńNo i to się nazywa konkretne podejście ;) Wiadomo od czego każda dziewiarka powinna zacząć jesień :) U mnie świeże moteczki też zakupione. Dziewiarki trochę jak koty, zbieramy te moteczki, żeby ich, broń Boże, nie zabrakło.
OdpowiedzUsuń