Z Islandzkiej wełny

 - męski, z kapturem i na zamek.

Włóczka - Alafosslopi 100% wełna z Islandii, nie wiem ile wyszło bo miałam częściowo pozaczynane motki, ale ponad kilogram. Druty nr 5,5 i 4,5.

Sweter robiony od dołu, w częściach do wysokości pachy, a dalej już na jednym drucie żakardowy karczek i kaptur. I to była ciężka robota! Dosłownie bo kawał swetrzyska trzeba było utrzymać na drutach. Co ciekawe od roboty bolały mnie nie nadgarstki a ramię ;-)

Model nazywa się Frost i pochodzi ze strony https://lopidesign.is/ - można tam kupić opis wykonania razem z włóczką. W Polsce sama wełna też jest dostępna (w Fastrydze np.). Ja dostałam wełnę i opis bo ktoś kupił i nie poradził sobie z wykonaniem  - w sprawach trudnych pisz do Zdzichy... 😋 

To nie pierwszy taki przypadek :-)


Rozmiar męskie XXL mniej więcej, a ja taka nieduża raczej ;-) ale i tak lepiej widać jak wyszedł niż "na leżaka".

 

Fajny jest sposób robienia kaptura, pierwszy raz tak robiłam - w jednym kawałku, bez zszywania. Robi się jak piętę od skarpetki - tylko rozmiar większy 😁


Najpierw prosto od dekoltu (kilka oczek trzeba dodać) - tutaj do wysokości 26 cm, następnie dzielimy oczka na 3 części i przerabiamy tylko środkową na końcu każdego rzędu przerabiając 2 o. razem (1 z części środkowej i 1 z bocznej). Odwracamy i przerabiamy z powrotem środkowe oczka. Gdy skończą nam się oczka bocznych części zakańczamy też środkowe. I taki zaokrąglony wychodzi.

Nie jestem fanką swetrów na drutach na  zamek - ale tu wyszło mi całkiem nieźle. Brzegi przodów obrobiłam szydełkiem - 1 rz. półsłupków, a zamek przyszyłam ręcznie.

Oryginalne swetry islandzkie robi się całe na okrągło a potem przecina na środku przodu (po zabezpieczeniu oczek przeszyciem) żeby wszyć zamek. To nie na moje nerwy! Z nożyczkami do własnej, ciężko wypracowanej robótki?!? Ręka by mi uschła chyba... ;-)

 

Pogoda dzisiaj paskudna na sesję, ale w takim sweterku całkiem ciepło!

I jeszcze jedno - to nie jest wełna dla wrażliwców - gryzie :-) Ale takiego grubego swetra nie nosi się na gołe ciało, więc jak dla mnie jak najbardziej do chodzenia (mam sweter z tej wełny od dawna, noszę).

Komentarze

  1. Jestem pewna, że nie ma takiego wzoru ani takiej włóczki, których nie potrafiłabyś okiełznać. Od dawna obserwuję , podziwiam, i czasami dzięki Tobie sama się motywuję. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wiarę we mnie - ale jest taka włóczka ☺️ - wszystkie cieniutkie na druty poniżej 3,5! 😊 Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Kawał roboty wykonałaś i jeszcze ten zamek. Podziwiam :)
    Ten sposób robienia kaptura to mój ulubiony, jeśli nie chce czubka, tylko ciągle szukam najlepszego sposobu takiego przerabiania dwóch oczek razem, żeby nie wyglądał jak hełm czołgisty :) wiesz, co mam na myśli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo kobieto od dziewiarskich zadań specjalnych!!! Imponująca bluza! Nie dziwię się, że ramię bolało od udźwignięcia roboty. Ciekawy ten kaptur a'al pięta. I też nie wyobrażam sobie cięcia wydzierganego swetra celem wszycia suwaka - co to w ogóle za pomysł piekielny, jak lawa z islandzkich wulkanów?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Olbrzym, a ile roboczogodzin wymagał... :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz będzie widoczny na stronie gdy go przeczytam :-) (włączone moderowanie komentarzy)

Popularne posty