Z wełny lamy.
Komplet komin i mitenki z wełny lamy - a nawet dwa komplety, ale identyczne więc pokażę jeden :-)
Włóczka nazywa się Miski (Katia) - 100% Baby Llama, Uwielbiam ją! Kiedyś już robiłam już z niej długi sweter - tunikę. Jest nawet delikatniejsza od alpaki (przynajmniej tej z Dropsa) i świetnie się z niej robi.
Wzór miał być nienachalny - więc jest, coś w rodzaju krateczki. Druty nr 4,5 (mitenki) i 5 (komin).
I jeszcze wełniany pas - w założeniu leczniczy, do noszenia na chory kręgosłup celem wygrzania :-) Nie wiem czy wyleczy ale na pewno ogrzeje i na pewno nie zaszkodzi!
A poza tym noszony na wierzchu tez prezentuje się nieźle...
Włóczka - Tradicao (Rosarios4) 100% wełny oczywiście, ecofriendly, Woolmark i różne inne certyfikaty ;-) Gruba i przyjemna w dotyku. Druty nr 5, taki pas to 2 motki (20 dag).
Na koniec filmik instruktażowy.
Włóczka Miski sprzedawana jest w pasmach - to coraz rzadsze w tej chwili ale się zdarza. Kiedyś wszystkie włóczki sprzedawane były w takiej postaci, więc dla mnie przewinięcie włóczki na kłębek nie jest niczym nadzwyczajnym. Jakiś czas temu na forum robótkowym spotkałam się natomiast z takim zapytaniem - jak się robi z takiej włóczki, bo przecież to się plącze?.. Nie przyszło by mi do głowy że można nie wiedzieć, że taką kupioną w pasmach włóczkę trzeba przed robotą przewinąć :-) Jak ktoś ma dużo lat i zajmuje się czymś od bardzo dawna różne rzeczy wydają się oczywiste - a nie dla wszystkich takie są!
Tak więc dla młodego pokolenia - instrukcja ;-)
Kupione pasmo włóczki pozbawiamy banderolki i zakładamy np. na oparcie fotela, albo na wyciągnięte ręce małżonka (jeśli bardzo kocha to się zgodzi, ale zawsze niechętnie!.. pozostaje więc krzesło z oparciem albo fotel, ewentualnie własne kolana). Odcinamy nitki zabezpieczające którym związane jest zawsze pasmo i zaczynamy nawijać na 4 palce. Dalej - tak jak widać :-)
Włóczka nazywa się Miski (Katia) - 100% Baby Llama, Uwielbiam ją! Kiedyś już robiłam już z niej długi sweter - tunikę. Jest nawet delikatniejsza od alpaki (przynajmniej tej z Dropsa) i świetnie się z niej robi.
Wzór miał być nienachalny - więc jest, coś w rodzaju krateczki. Druty nr 4,5 (mitenki) i 5 (komin).
I jeszcze wełniany pas - w założeniu leczniczy, do noszenia na chory kręgosłup celem wygrzania :-) Nie wiem czy wyleczy ale na pewno ogrzeje i na pewno nie zaszkodzi!
A poza tym noszony na wierzchu tez prezentuje się nieźle...
Włóczka - Tradicao (Rosarios4) 100% wełny oczywiście, ecofriendly, Woolmark i różne inne certyfikaty ;-) Gruba i przyjemna w dotyku. Druty nr 5, taki pas to 2 motki (20 dag).
Na koniec filmik instruktażowy.
Włóczka Miski sprzedawana jest w pasmach - to coraz rzadsze w tej chwili ale się zdarza. Kiedyś wszystkie włóczki sprzedawane były w takiej postaci, więc dla mnie przewinięcie włóczki na kłębek nie jest niczym nadzwyczajnym. Jakiś czas temu na forum robótkowym spotkałam się natomiast z takim zapytaniem - jak się robi z takiej włóczki, bo przecież to się plącze?.. Nie przyszło by mi do głowy że można nie wiedzieć, że taką kupioną w pasmach włóczkę trzeba przed robotą przewinąć :-) Jak ktoś ma dużo lat i zajmuje się czymś od bardzo dawna różne rzeczy wydają się oczywiste - a nie dla wszystkich takie są!
Tak więc dla młodego pokolenia - instrukcja ;-)
Kupione pasmo włóczki pozbawiamy banderolki i zakładamy np. na oparcie fotela, albo na wyciągnięte ręce małżonka (jeśli bardzo kocha to się zgodzi, ale zawsze niechętnie!.. pozostaje więc krzesło z oparciem albo fotel, ewentualnie własne kolana). Odcinamy nitki zabezpieczające którym związane jest zawsze pasmo i zaczynamy nawijać na 4 palce. Dalej - tak jak widać :-)
PS. Na wyprzedaży jeszcze zostało parę czapek - zapraszam!
Do tej pory tak przewijam włóczkę i tak robiły moja babcia i mama. Mitenki, komin i gorset są świetne.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze pamiętam jak moja babcia i mama przewijały włóczkę na motki. Jeszcze pamiętam jak mama po spruciu swetra zawsze nawijała najpierw włóczkę na odwrócony taboret, a raczej na jego nogi (mój tata nigdy się nie zgadzał na pomoc) a potem prała, suszyła, znowu wkładała na taboretowe nogi i dopiero zwijała w motki pięknie wyprostowaną włóczkę!
OdpowiedzUsuńA co do pasa na kręgosłup - ja zrobiłam sobie taki właśnie pas na ostatnie miesiące ciąży, które przypadały na grudzień-styczeń zeszłego roku. Świetnie grzał, gdy płaszcz już przestał się zapinać na wielgachnym brzuchu.
Kiedyś kupiłam jednopłytową maszynę do robienia swetrów i do niej dołączony był zwijak do wełny - specjalnie "ustawione" druty i kołowrotek nawijający wełnę na kłębek - super sprawa, jednak przeze mnie sporadycznie używana z racji zakupu wełny w motkach... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń